17 listopada 2014

Niczym dziecko w cukrowni.

High Fidelity jest filmem, który w doskonały sposób obrazuje wszystkie dziwactwa charakterystyczne dla muzycznych świrów i kolekcjonerów. Choć sam nie przepadam za płytami winylowymi (lubię duże pudełka, książeczki, wersje limitowane i inne pierdółki, których w wydaniach winylowych zazwyczaj brak), tak doskonale rozumiem poiższą scenę i braterstwo związane z muzyką. Nie do końca jestem jednak pewien, czy w tej sytuacji bym się nie przełamał.


0 komentarze:

Prześlij komentarz