10 czerwca 2014

The Watermark High - Bright Black EP


I'm on a roll! Na produktywny wtorek proponuję wykonawcę, którego pierwsze EPki zdefiniowały atmosferę mojego rocznego pobytu w Japonii.

Paul van der Walt, znany pod pseudonimem The Watermark High, jest DJ'em/producentem/muzykiem wywodzącym się z Republiki Południowej Afryki, a konkretniej z Johannesburga. W swojej muzyce van der Walt bardzo zgrabnie łączy elektronikę, sample, jak i instrumenty akustyczne. Nagrywa od relatywnie niedawna, bo zaledwie od dwóch lat. Od 2012 światło dzienne ujrzały 4 mini albumy, każdy kolejny o dźwięku budującym na szkielecie zaprezentowanym na pierwszej EPce, Slow Motion Clarity.

To właśnie ciągłe poszukiwanie inspiracji, samodoskonalenie i rozwijanie dźwięku jest tym, co najbardziej przyciąga mnie do muzyki The Watermark High. Pod względem ścieżki ewolucji dźwięku van der Walt bardzo przypomina mi Nicka Zammuto, frontmana nie istniejącego już The Books. Slow Motion Clarity było tworem bardzo minimalistycznym, opierającym się na dużej ilości sampli i nagrań terenowych (najwyższy czas wymyślić polski odpowiednik Field Recordingu), zaś same brzmienia są bardzo powolne i ciepłe - doskonała muzyka na niedzielny poranek, albo samotną wędrówkę po lesie. Z każdym kolejnym albumem van der Walt próbuje czegoś nowego, jednocześnie pozostając wiernym swoim pierwotnym motywom, zaś jego najnowsza produkcja, Bright Black, na pierwszy rzut oka i ucha porusza się po niemal całkowicie odmiennej przestrzeni gatunkowej. Są to jednak tylko pozory.

EPka otwiera się utworem Saudade, który najłatwiej nazwać instrumentalnym hip-hopem. Co prawda słychać w nim charakterystyczne dla TWH melodie i sample, jednak są one przykryte soczystą, rytmiczną perkusją. Podobnie jak reszta albumu, Saudade jest dużo głośniejsze i dużo bardziej namacalne niż poprzednie twory van der Walt'a, jednak zachowuje on charakterystyczną melancholię. W wywiadach zresztą artysta niejednokrotnie dawał do zrozumienia, że chce tworzyć muzykę, przez którą słuchacz zatęskni za domem. Powrót do nieco prostszego, syntetycznego brzmienia oferuje nam druga połowa EPki. (W)hole pełne jest samplowanego fortepianu i trzasków, i choć, ponownie, rozbudza mocno podkręconą linią basową, jest najbardziej lirycznym i introspektywnym utworem na całej płycie.

Podsumowując, The Watermark High zasługuje, w mojej opinii, na jak najwięcej uwagi. Muzyka Paula van der Walta jest świeża i mocno zróżnicowana, a jego ciągłe eskapady gatunkowe sprawiają, że zwyczajnie nie może się znudzić.

7 czerwca 2014

The Acid - The Acid


Dzień dobry wszystkim po prawie kwartale przerwy. Bezrobocie się skończyło, wskoczyło wiele nowych obowiązków, w związku z czym fanaberie pokroju prowadzenia bloga muzycznego musiały odejść na dalszy plan. Ciągnie mnie jednak do klawiatury, tym bardziej, że dobrej muzyki nie ubywa, a chęć podzielenia się nią narasta. Tak więc.

Od wielu lat jestem dużym fanem Brytyjczyka nazwiskiem Adam Freeland. Jegomość ten jest jednym z bardziej znanych przedstawicieli brytyjskiej sceny House'u i Downtempo, przez szerszą publiczność jest natomiast kojarzony dzięki utworom takim jak "We Want Your Soul", oraz "Mind Killer", ten ostatni zresztą wykorzystany w kultowej grze na Playstation 2, REZ. To co wyróżniało Freelanda spośród innych przedstawicieli gatunku, to częste romanse z "prawdziwymi" instrumentami i dźwiękami. I nie mówię tylko o samplowaniu, ale też zatrudnianiu do swoich przedsięwzięć mniej lub bardziej znanych muzyków. Na jego ostatnim pełnym albumie, Cope, swoich umiejętności użyczyli m.in. Tommy Lee i Twiggy Ramirez, czyli obsada skądinąd doborowa. Od tamtego czasu Adam zaczął stopniowo kłaść coraz większy nacisk na brzmienia akustyczne. Najnowszy projekt z jego udziałem, The Acid, zdaje się być ukoronowaniem tego procesu.

O The Acid aż do niedawna nie było wiadomo praktycznie nic poza tym, że są i grają. Facebook, Wikipedia, a nawet Google milczały jak grób. Tożsamość enigmatycznego trio wyszła na jaw stosunkowo niedawno, przy okazji ogłoszenia pełnowymiarowego LP. Czym więc jest The Acid?


The Acid jest połączeniem dwójki producentów i DJ'ów, Freelanda oraz Steve'a Nalepy, oraz piosenkarza/wokalisty Ry Cummings'a, znanego ostatnio jako Ry X. Mogło by się wydawać, że z takiego połączenia zrodzić powinien się wulkan kosmicznych dźwięków, rozsadzających parkiety i tłuczących szkło. Nic bardziej mylnego. Panowie zaproponowali nam brzmienie bardzo stonowane, łagodne i powolne, delikatnie sączące się z głośników. W miejsce krótkich, ostrych pętli, charakterystycznych dla Freelanda, słyszymy przede wszystkim niskie, ospałe basy, z miłością otulające potraktowane głębokim, przestrzennym echem syntezatory. Cummings z kolei dodaje całej mieszance tak potrzebnego elementu ludzkiego. Jego delikatny, załamujący się głos sprawia, że słuchając EPki ma się wrażenie wchodzenia w jakiś dziwny, senny świat. Miejscami Ry użycza również swojej gitary, co jeszcze bardziej dodaje plastyczności całemu brzmieniu.

Czuję sobie, że The Acid może stać się moim ulubionym zespołem 2014 roku. Lubię muzykę melancholijną, lubię elektronikę, lubię eksperymenty muzyczne i mieszanie gatunków. Freeland i spółka łączą wszystkie te elementy w sposób doskonały i bardzo, bardzo oryginalny. Absolutnie należy spróbować.